Dzisiejszy dzień można określić jednym stwierdzeniem, do dupy :(:(:( . Mój K. nie wie jeszcze czy będziemy mogli wynająć mieszkanie, które było dla nas zarezerwowane ponieważ właściciel co 5 minut zmienia zdanie, a postawiony pod ścianą umie tylko powiedzieć " nie wiem". W poniedziałek miałam zabrać dokumenty starszaka ze szkoły, jestem umówiona z wychowawczynią i dyrektorem i co mam im teraz cholera powiedzieć ;( . Nasze mieszkanie miałam wynająć od 25 lipca bratu i bratowej i też wszystko w zawieszeniu. Jak ja nienawidzę bezradności ................. Mam wrażenie, że gdybym była u K. na miejscu szybciej bym to wszystko ogarnęła, a tak ....... Nic mi się dzisiaj już nie chce, wypad na działeczkę też odwołany - właśnie leje ;( . Czy w końcu coś się może poukładać??? Może macie jakieś pomysły jak się pozbierać i przetrwać to wszystko bo mnie już brakuje zarówno siły jak i chęci......
Dzisiaj to chyba wszystko i nie wiem kiedy będzie jakiś pozytywny wpis ....
witaj , przejrzałam Twoją stronkę, bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńznam ten ból związany z przeprowadzką i tą 'niemocą' gdy coś zależy od innych osób.
ale jak się okazało, wszystko dobrze się skończyło ;-) pozdróweczki