Od pewnego czasu jestem przekonana, że cierpię na nieuleczalną chorobę: zakupoholizm hafciarsko-przydasiowy. Już wiem, że nie ma szans na to aby udało mi się wyhaftować wszystkie zestawy i wzory, które zakupiłam ale jak się powstrzymać przed kolejnymi zakupami..... no jak ???
Mam też za sobą pierwsze zakupy w Casa Cenina , pomimo pewnych problemów z płatnością sklep wyszedł z inicjatywą pomocy i wszystko zostało błyskawicznie rozwiązane, na pewno jeszcze wrócę i poszaleję zakupowo :)
Zakupiłam tak śliczny wzór, który zauroczył mnie od pierwszego wejrzenia :
Mam też za sobą pierwsze zakupy w Casa Cenina , pomimo pewnych problemów z płatnością sklep wyszedł z inicjatywą pomocy i wszystko zostało błyskawicznie rozwiązane, na pewno jeszcze wrócę i poszaleję zakupowo :)
Zakupiłam tak śliczny wzór, który zauroczył mnie od pierwszego wejrzenia :
oraz zestaw, na który polowałam od dawna :
Oj ciężko będzie się wyleczyć, a jak jest u Was ??? Mam nadzieję, że nie tylko ze mną jest tak źle ;)
Wzory cudowne! Niestety, na razie jedyną chorobą, jak mi grozi, jest chroniczny brak finansów :( I nie ma szans na żadne zakupy :(
OdpowiedzUsuńO rany! Ty tez chorujesz?????????? No kurczaczek! Współczuję, to chorujemy razem:) Wzorki fantastyczne, sam wzorek wydrukowany, zdjęcie to nie jest to, ale hafcik, na który potem można patrzeć, podziwiać...to chyba jest ta choroba... tak tak, tak właśnie myślę!!!! Ja na pewno choruje na "hafciki"!!!
OdpowiedzUsuńGeneralnie to mam podobnie jak Anek73 - chroniczny brak gotówki, ktory po prostu nie pozwala mi na ciągłe kupowanie tego, co bym tak naprawdę chciała. Jedyne odstępstwo zrobiłam dla Różowej Księżniczki i nie żałuję.
OdpowiedzUsuńPo drugie - osobiście wolę kupić metr/dwa białej kanwy i mulinę. Wtedy mogę wyhaftować cokolwiek i w jakim tylko kolorze mi się zamarzy. Nie muszę trzymać się schematu kolorystycznego ;)
Pozdrawiam
Tak tak bardzo zaraźliwa choroba :D Śliczne wzorki. Ja też ostatnio zamiast nowej kiecki wolę jakieś hafciarskie artykuły.
OdpowiedzUsuńHi,hi cierpię na tą samą chorobę:) Też zamiast nowego ciucha wolę kupić sobie coś do xxx. A książki to już jakaś "zmora". Napis WELCOME jest cudny! Drugi zestaw też ładny. Ogólnie bardzo udane zakupy!
OdpowiedzUsuńObrazki sliczne, ale przy tym drugim to sporo pracy !!!
OdpowiedzUsuńNajlepszym lekiem na takiego typu zakupy jest dodatkowe aktywne zajecie, kiedy ma sie mniej czasu na spedzanie w net sklepach :) oraz powazne zastanowienie sie czy podola sie to wszystko zrobic i kiedy?....Nie warto wydawac piniedzy na to co z czasem bedzie zalegalo katy, bo i odsprzedac za taka cena co sie kupilo prawie niemozliwe .
To trzeba albo przechorowac albo zmienic tryb zycia :)
Ja też muszę się przyznać do identycznych objawów. Trochę przyhamowałam ale z marnym skutkiem :) Zakupy zrobiłaś bombowe . Hamowanie zalecam ale leczenia nie proponuję bo cóż byśmy z tego życia miały gdyby nie przydasie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHe he, muszę Cie pocieszyć , na ta chorobe nie ma lekarstwa :P
OdpowiedzUsuńTa choroba dotyczy chyba większości robótkomaniaczek - i tych od igły, od szydełka, od drutów, od papierów, dekupażu... itd.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że trudne do uleczenia. Ale wiem, że rzeczywiście nieco pomaga na to brak czasu na sklepy internetowe.